Instalar Steam
iniciar sesión
|
idioma
简体中文 (Chino simplificado)
繁體中文 (Chino tradicional)
日本語 (Japonés)
한국어 (Coreano)
ไทย (Tailandés)
български (Búlgaro)
Čeština (Checo)
Dansk (Danés)
Deutsch (Alemán)
English (Inglés)
Español - España
Ελληνικά (Griego)
Français (Francés)
Italiano
Bahasa Indonesia (indonesio)
Magyar (Húngaro)
Nederlands (Holandés)
Norsk (Noruego)
Polski (Polaco)
Português (Portugués de Portugal)
Português - Brasil (Portugués - Brasil)
Română (Rumano)
Русский (Ruso)
Suomi (Finés)
Svenska (Sueco)
Türkçe (Turco)
Tiếng Việt (Vietnamita)
Українська (Ucraniano)
Informar de un error de traducción
jak człowiek w przejrzystym nurcie przytomny własnemu odbiciu
- nagle dźwignięty z zwierciadła i przeniesiony w siebie
oddech tamuje zdumiony, nad światłem się własnym kołysząc.
Jak zostałam dźwignięta – nie wiem. Choć byłam przytomna
sobie – przedtem – i potem – sobie…
rozgraniczona – czyżby tylko przebudzeniem?
i prostym otwarciem ściany, przez którą chodziłam dotąd,
nie wiedząc, że mnie dzieli ode mnie samej
- i nie tylko ode mnie.
O, jakże zostałam dźwignięta. Choć wszystko jest jak dawniej:
Z tamtego wzgórza muły zsuwają się jak co dzień juczne.
Świat się podnosi i miarowo opada w blask domów
Niesionych błękitem powietrza – (na próżno, na próżno) –
Znów lamp palonych w pośrodku oczekiwanych gwiazd