21
Products
reviewed
144
Products
in account

Recent reviews by Blotoss

< 1  2  3 >
Showing 1-10 of 21 entries
No one has rated this review as helpful yet
8.8 hrs on record (3.4 hrs at review time)
Early Access Review
Polska zimą
Posted 28 December, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
19.7 hrs on record
fajna gra, można dokonać ludobójstwa (miłym też można być)
Posted 19 July, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
0.0 hrs on record
Lepsze od podstawki
Posted 6 July, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
8.8 hrs on record
Przeszedłem w bólu. Okropnie się zestarzało.
Posted 31 March, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
2 people found this review helpful
14.3 hrs on record (10.1 hrs at review time)
Pierwsze godziny wciągają, ale im dalej w las, tym rozgrywka staje się bardziej monotonna.

Muszę powiedzieć, że gameplay jest dobrze zrealizowany. Dobrze się strzela z dostępnych graczowi broni do heretyków oraz demonów, jak i movement dobrze oddaje dynamikę, choćby, klasycznego Dooma. Ale działa to tylka przez pierwsze kilka godzin rozgrywki.

Przeciwnicy nie zmieniają się po pierwszym chapterze, gdzie gra liczy ich trzy; wszystkie po osiem misji. To samo tyczy się urozmaiceń gameplayowym, których tak naprawdę brakuje. W ciągu dwóch następnych chapterów napotkałem jedynie cztery nowe bronie (gdzie w sumie jest ich osiem) i dosłownie jedno urozmaicenie w postaci podstawowego, katapultującego jetpacka.

Zresztą ilość broni nie jest wielkim plusem. W grze non-stop spotykamy walającą się wszędzie amunicje do każdej z pukawek, związku z czym nie musimy korzystać z każdej broni, tym bardziej, że niektóre są podobne do siebie. Mamy jeszcze dostępną piłę, ale jest ona, moim zdaniem, bezużyteczna po zdobyciu pierwszej broni.

Warto też zauważyć, że gra jest bardziej arena-shooterem niż boomer-shooterem.

Odbiegając od tematów gameplayu to, na pewno, muszę docenić wizualia, bo pomimo grafiki stylizowanej na starodawnych grach, to lokacje potrafią dobrze wyglądać. Przez całą kampanię zwiedza się miejscówki, które znaczącą się różnią od siebie, ale jest to bardziej zauważalne po pierwszych chapterze.

Jedyny mankament lokacji jest związany z tym, że gra nie mówi, gdzie mamy się udać. Większość czasu nie błądzimy, dopóki nie trafimy na poziomy źle skonstruowane/konfudujące.

I przy tym wszystkim towarzyszy nam Servo-skull, który teoretycznie powinien nam udzielać rad na temat drogi, ale w praktyce udziela informacji na temat świata gry lub mówi o kierunku, w którym już wiemy, że mamy iść.

Udźwiękowienie jest w porządku, ale muzyka nie siada tak jak by mogła. A i jakoś nie starczyło na aktorów głosowych, którzy by dubbingowali finałowych bossów każdego chaptera (którzy swoją drogą są reskinami samych siebie). Zamiast tego mamy okienko z tekstem, którego i tak nie jesteśmy w stanie przeczytać, bo w tym samym momencie skupiamy się na walce.

Jestem też zdziwiony, że miałem spadki FPSów, więc nie wiem, co się podziało z optymalizacją tej gry. Tak poza tym to działa.

Moim zdaniem gra nie jest warta uwagi, jedynie dla zatwiardziałych fanów Warhammera 40k, którym wszystko jedno, jeśli chodzi o całokształt gry. Są o wiele ciekawsze boomer-shootery, choćby Project Warlock.
Posted 1 January, 2024. Last edited 2 January, 2024.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
103.2 hrs on record (19.4 hrs at review time)
Early Access Review
symulator Bydgoszczy
Posted 22 November, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
17.7 hrs on record
To jest zdecydowanie jedna z najgorszych gier osadzonych w gwiezdowojennym uniwersum, bowiem leży tutaj gameplay, udźwiękowienie i wiele różnych aspektów technicznych. Przez większość spędzonego przeze mnie czasu nie potrafiłem czerpać z tej produkcji przyjemności, a nawet nie dało się brać jej na poważnie.
----------------------------------
Trudno jest od czegoś zacząć, ale warto zaznaczyć, że główna postać TFU, Starkiller, jest przedstawiana jako wszechmocna istota, która potrafi dokonać takich rzeczy jak przyciągnięcie i sprowadzenie na ziemie całego Gwiezdnego Niszczyciela. Niestety nie potrafiłem odczuć jego potęgi, ponieważ sama rozgrywka jest mocno drewniana m.in. dlatego, że po każdym wykonanym ruchu trzeba odczekać chwilę, aby móc zacząć następny ruch. Więc szybkie przeskakiwanie od przeciwnika do przeciwnika nie wchodzi w grę. Teoretycznie finishery powinny wzmocnić wrażenie potęgi protagonisty, lecz podczas wykonywania ich pojawia się sekcja QTE, i co prawda jest to charakterystyczny element produkcji z tamtych lat, ale w TFU został on wykonany miernie i po prostu nie czuć tego. Pomińmy fakt, że finisher jest jeden na dany rodzaj przeciwnika. Zdecydowanie najgorszą sekcją QTE był moment, gdy Starkiller dokonywał najbardziej ikonicznej sceny z Gwiezdnym Niszczycielem. To jest tak spierdolone, że przez kilka minut próbowałem przyciągnąć ten Niszczyciel.
----------------------------------
Męczyłem się również podczas korzystania z mocy, głównie mówię o chwytaniu i rzucaniu przedmiotami, bo po prostu jest to nieintuicyjne. Bierzesz, dajmy na przykład, jakieś pudło i chcesz nim rzucić w przód w przeciwnika, ale no cóż, gra stwierdza, że to pudło poleci w losowym kierunku. Z rzucaniem przeciwnikami jest okej, bo w tym przypadku liczy się tylko to, żeby zginęli. Reszta mocy to jakieś buffy, z których nie korzystałem oraz błyskawice, które są jedną z najmocniejszych technik w tej grze.
----------------------------------
Z feelingu wybija również kamera skierowana na ostatniego, umierającego przeciwnika (naprawdę nie wiem, po co ona jest), słabej jakości dźwięk i to co mnie zdziwiło: muzyka (wszystko brzmi, jakby zostało przepuszczone przez mikrofon za 10 złotych) oraz zdarzały się momenty, gdy część dźwięków przestawała się odtwarzać. Również często podczas poruszania się postać potrafiła się zablokować o dosłownie wszystko. Dodam jeszcze do tego przerywanie dialogów w połowie zdania.
Cutscenek w ogóle nie rozumiem, bo wystarczy wcisnąć losowy przycisk i od razu zostanie pominięta. Zdarzało mi się tak podczas walk z bossami, ale podejrzewam, że wiele nie straciłem, bo i tak są krótkie.
I pomimo tych wszystkich wad, to znalazł się jakiś pozytyw, a mianowicie destrukcja otoczenia, która nawet jest fajna.
----------------------------------
Kolejną sekcją są przeciwnicy. Naprawdę nie rozumiem co się działo momentami, ale AI odkurwiało takie dzikie akcje, że to jest nie do pomyślenia. Najwyraźniej nawet ono nie potrafiło dostosować się do fizyki panującej w tej grze i muszę też zaznaczyć, że gołym okiem da się zauważyć, jak przeciwnicy stają w konkretnych punktach, bo jak tego nie zrobią, to losowo się przewracają. Ragdolle postaci dziwacznie się zachowują i niby jest to minus, ale można się przy tym uśmiać.
----------------------------------
Gdy uda się jednak rozpocząć walkę z jakimś przeciwnikiem, to od razu trzeba zwrócić uwagę na to, żeby nie dać się trafić. Tak jak wspominałem, gameplay jest paskudny, a nie pomaga temu to, że wrogowie staggerują naszą postać i wtedy również nie można wykonać żadnego ruchu.
----------------------------------
Tragicznymi muszę również nazwać bossów, bo walki z nimi są naprawdę źle zrealizowane. Szczególnie tyczy się to początku gry, gdzie np. natrafia się na niskiego Jedi o mechanicznych kończynach, który bezlitośnie staggeruje naszą postać, a my musimy się posuwać do cheese'owych taktyk, żeby mieć jakiekolwiek szanse (i to nawet na najłatwiejszym). W skrócie w TFU można doświadczyć okropnego designu potyczek z bossami.
----------------------------------
Słów kilka o pozostałych aspektach technicznych. The Force Unleashed jest biednym portem z konsoli, który chodzi w maksymalnie 30 FPS (cutscenki w 60FPS). Chociaż tyle szczęścia, że da się pograć na klawiaturze i myszce.
Pamiętam, że gra ciągle dostawała crasha w jednym, konkretnym momencie, więc w tej kwestii też leży.
----------------------------------
Fabularnie, tak szczerze, jest w porządku. The Force Unleashed opowiada o uczniu Vadera, który w wyniku gierek pomiędzy jego mistrzem a Imperatorem prawie ginie i zapoczątkowuje rebelię. Na pewno jej odbiór jest zepsuty przez wszystkie skopane aspekty tej gry, ale finalnie da się ją przyswoić. Spodobało mi się również wykorzystanie Jedi i ich różnorodność.
Trochę bawi mnie to, że już wtedy występował fanservice, bo droid protagonisty zamienia się dwa razy w Kenobiego oraz jeden raz jako boss fight w Maula xD
----------------------------------
Pomimo kiepskiego obrazu gry, to zyskała ona wiernych fanów, którzy do dzisiaj wyczekują pojawienia się Starkillera w aktualnych Gwiezdnych Wojnach. Tak szczerze, to nie wiem, co ich przekonuje do tej produkcji, ale nie będę wnikał.

Nie grajcie w The Force Unleashed, naprawdę.
Posted 21 October, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
26.9 hrs on record
Pierwsze co mi przychodzi do głowy, gdy myślę o tej grze, to jest to, że ta gra jest po prostu najpiękniejszą wizualnie produkcją 2D, która dotychczas wyszła. Mam wrażenie, że twórcy wykrzesali wszystko, co się dało, stawiając poprzeczkę do granic dotychczasowych możliwości (a podkreślę, że sama gra została stworzona na Unity, co też nie jest oczywiste)
----------------------------------
Warstwa muzyczna i udźwiękowienie są również na fenomenalnym poziomie, podbudowując atmosferę w grze. Muzyka świetnie wzmacnia nasze emocje przy wesołych/smutnych momentach lub gdy w panice uciekamy przed nadciągającymi niebezpieczeństwami. Natomiast samo udźwiękowienie po prostu dobrze wpasowuje się w konwencje przedstawionego świata.
----------------------------------
Fabuła jest stosunkowo prosta, bo nasz protagonista, Ori, musi przywrócić równowagę w starożytnym lesie Nibel, po tym, gdy zostało wykradzione źródło światła, na skutek czego las obumarł. Wraz z postępem rozgrywki dowiadujemy się przyczyn takiego stanu rzeczy, gdzie okazuje się, że nie wszystko jest takie czarno-białe. W skrócie historia gry stara się wzruszyć gracza.
----------------------------------
Przechodząc dalej, warto zaznaczyć, że gra przedstawia gatunek tzw. metroidvania'i, więc z tego powodu chciałbym powiedzieć co nie co o lokacjach. Każdy osobny biom przedstawia mniej lub bardziej wyróżniający się klimat (np. zimowe ruiny i wulkan bliski erupcji, zielone bagna i las zasłonięty mgłą) oraz w każdej z lokacji pojawiają się unikatowe mechaniki, dzięki czemu od samego początku aż do końca, tak naprawdę, ciągle odkrywamy nowe rzeczy, co tylko bardziej wciąga w eksploracje i nie nuży.
----------------------------------
Gameplay bardziej skupia się na byciu platformerem aniżeli na walce, więc w ramach tego więcej mechanik jest wprowadzanych do pierwszego segmentu. Mogę powiedzieć, że wspinaczka jest należycie wykonana i czuć, że nasza postać jest lekka jak piórko. Niektóre, nabywane przez całą rozgrywkę, umiejętności można wykorzystać zarówno do poruszania się, jak i wykorzystać je w walce. Sama walka nie jest wyjątkowo wymagająca, bowiem porażamy naszych przeciwników samonakierowującymi się wiązkami światła, więc pozostaje tylko unikać ataków (co bywa trudniejsze).
----------------------------------
Przeciwników nie ma zbyt wielu, jeśli chodzi o ich zróżnicowanie, ale co mnie zdziwiło, nie odbieram tego jako minus, ponieważ wiąże się to z tym, o czym pisałem powyżej: walka po prostu nie jest centralną częścią tej gry. Tak szczerze, to jedyny minus jaki dostrzegam w tej grze, jest to, że zdarzają się pułapki, które momentalnie zabijają. Bywa to trochę irytujące, ale da się to wybaczyć.
----------------------------------
Ori and the Blind Forest nie jest długą produkcją, bo jej przejście, jeżeli bierzemy pod uwagę zdobycie wszystkiego, zabierze tylko 13 godzin. Chciałem jeszcze nadmienić, że wraz z definitywną wersją gry, dostajemy jej poprzednią, zwykłą wersję, co można uznać za spoko decyzję.
----------------------------------
Zatem na sam koniec mogę powiedzieć tylko, że zachęcam wszystkich, aby poświęcili tej produkcji swój czas.
Posted 10 October, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
1 person found this review helpful
25.9 hrs on record (9.6 hrs at review time)
Early Access Review
Na moment pisania recenzji gra nie została jeszcze w pełni ukończona, i tak naprawdę nie da się dojść do zakończenia, ale bądź co bądź potrafi dostarczyć rozrywki do 10 godzin.

Lunacid to oldschoolowy fantasy RPG polegający na przemierzaniu przeróżnych lokacji i walce z potworami. Eksplorowane lokacje bywają urzekające, magiczne lub niepokojące, więc ze spokojnego, magicznego lasu jesteśmy w stanie znaleźć się w ciemnych, ponurych i przerażających katakumbach, a wszystko jest okraszone fenomenalnym soundtrackiem, idealnie wpasowującym się do każdego odwiedzanego przez nas miejsca.

Każda lokacja skrywa różne sekrety: iluzje, tajne przejścia w ścianach, miejsca na pierwszy rzut oka niedostępne. Gra również zachęca do eksperymentowania z różnymi czarami, mogącymi odblokować nowe ścieżki lub przedmioty.

Walka jest bardzo prosta. Ogranicza się do ładowanego ataku oraz możliwości trzymania bloku. Jednakże w grze jest wiele przeróżnych broni białych, kilka broni miotanych oraz kostury. Część uzbrojenia zadaje obrażenia od żywiołów, począwszy od ognia kończąc na mroku. Każdy przeciwnik jest podatny (lub nie) na owe efekty. Poza broniami można również korzystać z różnych zaklęć ofensywnych i wspomagających.

Gra ma zaimplementowaną dość unikalną mechanikę, bazującą na fazach księżyca w prawdziwym świecie. Grając podczas pełni księżyca jesteśmy bardziej podatni na obrażenia, ale również nasza magia jest potężniejsza oraz vice versa.

Lunacid jest moim zdaniem bardzo ciekawym doświadczeniem, więc jeżeli nikogo nie odstrasza stylizowana na starsze gry grafika oraz dość proste mechaniki, to powinien się zanurzyć w tym mrocznym świecie.
Posted 15 July, 2023. Last edited 16 July, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
No one has rated this review as helpful yet
75.1 hrs on record (75.0 hrs at review time)
Dark Souls II to dość kontrowersyjna część trylogii wśród fanów gier Fromsoftware, ale w mej opinii jest to dość dobrze przemyślana kontynuacja, dodająca coś od siebie.

Zacznę od mechanik oraz walki, która aż tak nie odbiega od pierwszej części, ale ma kilka smaczków. Najbardziej spodobało mi się rozwinięcie walki dwoma broniami naraz. Tym razem system psucia się naszego oręża, zbroi oraz pierścieni został zmieniony w taki sposób, że o ich osłabienie nie trudno. Zresztą niektóre przeszkody i przeciwnicy są przystosowani do tego, żeby pozbawić nas sprawnego arsenału.

Jednak jednym z większych problemów tej produkcji jest pewna statystyka, agility, głównie wydłużająca klatki nieśmiertelności oraz szybkość używania wszelakich przedmiotów. Jeżeli człowiek nie chce utrudniać sobie gry, to jest zmuszony zainwestować pewną część punktów w adaptability.

Rozlokowanie lokacji jest inaczej zaplanowane, względem Dark Souls I: w tym przypadku gra pozostawia wybór graczowi, dokąd chce się udać dzięki kilku odnogom. Same lokacje są wykonane przyzwoicie oraz charakterystycznie. Areny bossów są również dobrze dopracowane.

Niestety sami bossowie w Dark Souls II to jedni z nudniejszych przeciwników, nie wyróżniający się ani atakami, ani ukazaniem, ani poziomem trudności. Dość łatwo o nich zapomnieć... Tylko niektórzy bossowie (głównie z dodatków) zapadli mi w pamięć, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę.

Jednakże to samo nie spotkało szeregowych przeciwników. Potrafią oni być wymagający i to głównie przeciwnicy wraz z lokacjami są głównym wyzwaniem w całej grze.

Kilka słów o muzyce... soundtracki bossów, jak i oni sami, są dość ubogie poza wyjątkami. Reszta utworów to dobrze skomponowane utwory. Więc muzyka momentami bywa bardzo dobra, pozostała część jest okej.

Muszę pochwalić nową grę+. Jest to dość niecodziennie, że NG+ zmienia rozgrywkę poprzez zmienienie ustawienia przeciwników oraz dodanie nowych rzeczy, ale same zmiany są na plus.

Multiplayer jest standardowo opcjonalną częścią tej produkcji, ale w tym przypadku PVP nie jest totalnie skopane jak w swojej poprzedniczce. Przez chwilę spróbowałem tego segmentu, i dało się w to grać. Zdarzali się oczywiście graczy, którzy mieli ping 4000, ale poza tym nie było większych problemów.

Sama edycja: Scholar of the First Sin jest, stety lub niestety, pełniejsza niż oryginalna gra. Dodaje więcej nowej zawartości, przez co góruje nad podstawową wersją gry.

Jednak ostatecznie zalecam zacząć swoją przygodę od Dark Souls III, jest ona bardziej przystępniejsza.
Posted 22 May, 2023. Last edited 15 July, 2023.
Was this review helpful? Yes No Funny Award
< 1  2  3 >
Showing 1-10 of 21 entries